wtorek, 25 grudnia 2012

Mąż: Roger Vadim






Roger Vadim! Aż chce się powiedzieć ten to miał szczęście! Począwszy od pięknych kobiet u boku a skończywszy na stworzeniu legendarnych filmów. Bo któż nie zachwycał się Brigitte w filmie : ,, I Bóg stworzył kobietę" czy też Jane Fondą w ,,Barbarelli"? Stworzył niezapomniane kreacje aktorskie dla swych muz i choć trochę się tego wypiera, to niejako popchnął je (świadomie czy też nie) ku ogólnoświatowej sławie.
Przez całe swe życie poślubił pięć kobiet wśród których znalazły się Brigitte Bardot, Annette Strøyberg oraz Jane Fonda. Małżeństwa te zaowocowały córką Nathalie (z Anette), córką Vanessą (z Jane Fondą)  oraz synem Vanią (z Catherine Schneide). Był także w  nieformalnym związku z Catherine Deneuve, z którą miał syna Christiana. 

Akt pierwszy: Brigitte Bardot

Brigitte nim została aktorką pojawiała się w czasopismach o modzie. Nie dziwota biorąc pod uwagę jej niesamowitą figurę i charakterystyczną twarz. Wystarczy dodać do tego grację baletnicy, którą w owym czasie pragnęła zostać, by mieć przed oczyma gwiazdę, która zabłyśnie. Prędzej czy później. Pod koniec 1949 roku  zagościła na okładce Elle, co było zapoczątkowaniem pewnej bajkowej historii. Ową okładkę zobaczył Roger Vadim, któremu Bardot spodobała się na tyle, że zapragnął nie tylko ją poznać, ale i zaprosić na zdjęcie próbne do filmu kręconego przez Marca Allegreta. Pełni nadziei panowie napisali list do rodziców Brigitte, choć niespecjalnie wierzyli w powodzenie swej misji- jednak, udało im się! Madame Bardot uległa córce i pozwoliła na spotkanie z reżyserem mając nadzieje, że ukróci w ten sposób jej nastoletnie kaprysy. Nie sądziła, że zdjęcia próbne zaprowadzą Brigitte dalej. Gdyby tylko się spodziewała, co się stanie!


Kiedy ujrzałem Brigitte po raz pierwszy, od razu byłem oczarowany jej sposobem bycia, jej sylwetką i jej talią. Nosiła głowę niczym królowa. Równie duże wrażenie zrobił na mnie sposób, w jaki patrzyła na wszystko. Ludzie niejednokrotnie patrzą na coś, ale niczego nie dostrzegają.
Początkowo ich spotkania i nauka scenariusza były jak najbardziej poprawne. Vadim starał się nie wykorzystywać przywilejów swojego zawodu do podbojów, jednakże Brigitte widziała, że jest nią zauroczony. Sama zaproponowała przejście na ,,ty" i delikatnie okazywała swoje zainteresowanie. Warto wspomnieć, że w tym czasie miała tylko naście lat.

Niestety mimo starań Bardot nie dostała roli. Dlaczego? Ano producentowi nie podobały się jej zęby i to, że za szeroko otwiera usta, kiedy się śmieje. Po tej odmowie Roger i Brigitte nie mieli żadnego uzasadnionego powodu by dalej się widywać. Minęło parę tygodni, jednakże Vadim nie mógł o niej zapomnieć. Zadzwonił a ucieszona BB zaprosiła go do siebie. Z dnia na dzień widywali się coraz częściej. Brigitte dziwnym trafem nie docierała na lekcje algebry a Roger wymyślał miejsca i okoliczności kolejnych schadzek. Rodzice Bardot robili zaś wszystko co możliwe by zachować ,,niewinność" córki aż do ślubu. Cóż, nie udało się. 


Nic bardziej nie rozpala namiętności niż konieczność ukrywania się. Niezłomna postawa państwa Bardot zamieniła pierwszą przygodę miłosną ich córki w teatralny dramat. Brigitte była Julią, a ja Romeem.



W końcu jednak nadszedł ten upragniony czas dla Brigitte. Ślub! Koniec ukrywania się, stresu i tajemnych schadzek. Wolność! Data tego przełomowego zdarzenia została wyznaczona na grudzień 1952 roku. Vadim miał jeszcze czas by udowodnić rodzicom swej wybranki, że jest jej godzien. Wymagane były od niego dwie rzeczy: stała posada oraz nauka katechizmu.



Jaka była Brigitte w tamtym okresie? Vadim opisuje ją jako mieszankę mieszczańskich wartości a zarazem osobę, która wyrastała ponad epokę w jakiej przyszło jej żyć. Nie do końca jednak zdając sobie z tego sprawę. Początkowo zapragnęła być niczym idealna pani domu- gotowała, dobierała meble, zajmowała się oszczędnościami i sprawunkami. Miewała zmienne nastroje a ich kłótnie zazwyczaj były sprowokowane czymś absolutnie błahym co później urastało do rangi wielkiego problemu. W sumie- nic zadziwiającego, problemy te dopadają właściwie każdą parę mieszkającą razem.

Vadim wspomina także o dziecięcej duszy Brigitte, o jej wiecznym dążeniu do totalnego szczęścia, którego osiągnięcie jest znikome. Zauważa, że taka kobieta jak ona nie zadowoli się nim na długo, bowiem będzie dalej poszukiwała swojego absolutu. Oddajmy mu głos:


Brigitte nigdy nie dojrzała. Przeciwnie-im bardziej z powodu sukcesów obdarzano ją zainteresowaniem, tym silniej wymagała ciepła i sympatii w kontaktach prywatnych. W przeciwieństwie do wielu żądnych władzy kobiet Brigitte nie pragnęła dla siebie prawa do wyłącznej kontroli i podejmowania wszelkich decyzji, ona rozwinęła subtelniejszą formę tyranii- nie dający się zaspokoić głód miłości. Ten rodzaj poddaństwa powoli zaczynał mi ciążyć.


Wkrótce Brigitte poznaje Trintignanta, który będzie jej partnerem na planie ,, I Bóg stworzył kobietę". Z początku nie zrobił on na niej szczególnego wrażenia, co bardzo dobrze obrazuje poniższa wymiana zdań:

BB: On jest głupi.
RV: Marlon Brando to on nie jest, ale ma uroczy uśmiech.
BB: Nie idzie się do łózka dla uroczego uśmiechu.
RV: Nikt cię nie prosi, żebyś szła z nim do łóżka.
BB: Zgadza się. Ale muszę to grać. 
Jednak z dnia na dzień Brigitte coraz bardziej przekonuje się do Jeana Luisa. Na tyle, że zostają kochankami a Vadim zdaje sobie sprawę, że jego małżeństwo skończy się szybciej niż przypuszczał.



Nie odczuwałem zazdrości. Nawet nie cierpiałem. Wręcz przeciwnie, ostatnie trzy tygodnie zdjęć stanowiły dla mnie pewien rodzaj egzorcyzmów. Źródłem największego bólu po rozstaniu się dwojga ludzi jest zazwyczaj poczucie zagubienia w obliczu tego, czego nie wiemy. Jak oni się zachowują gdy są razem? Jak się kochają? Czy jej twarz w czasie orgazmu wygląda teraz inaczej? Jako reżyser miałem prawo do ,,szpiegowania" tej miłosnej historii, która straciła dla mnie wszelką tajemniczość, ponieważ wszystko było jawne.


Brigitte i Roger rozwodzą się w grudniu 1957 roku, jednakże dalej się przyjaźnią i często razem współpracują.


*fragmenty zaczerpnięte z książki Vadima: ,,Moje trzy żony: Bardot, Deneuve, Fonda"

6 komentarzy:

  1. Dziękuję, bardzo dobrze się czytało. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za bzdury, jak można stworzyć kreację aktorką dla kogoś? On pisał role, a jego kobiety- aktorki je kreowały...

    OdpowiedzUsuń
  3. Owszem stworzył role, jasne, że aktorki kreują swoje postacie, aczkolwiek tutaj pozwoliłam sobie na takie sformułowanie, bo Vadim wykraczał swoją ingerencją poza pisanie ról. Stworzył sławy od podstaw a nie tylko dla nich coś napisał. O to mi chodziło.

    OdpowiedzUsuń
  4. dawniej jak i obecnie sie po prostu sprzedawaly i tyle

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne kurewki :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...