wtorek, 25 listopada 2014

Imperium piękna Heleny Rubinstein



Stworzenie imperium kosmetycznego przez biedną Żydówkę z Krakowa mogłoby być fabułą fascynującego filmu. Helenie udało się to, o czym marzyło wiele kobiet. Zarabiała na swojej pasji, słynęła z zamiłowania do luksusu oraz wyznaczała nowe trendy. Nie będzie przesadą,jeśli określi się ją mianem kobiety przyszłości, takiej, która wyprzedzała znacząco swoją epokę. Bizneswoman, żona i matka, sprytna kreatorka własnej biografii? Wszystko po trosze- z pewnością kobieta niesamowita, od której każda z nas może się wiele nauczyć.



Początki legendy


Urodziła się w 1870 bądź 1872 roku. Często podawała inną datę urodzenia, bo  kreowała się na młodszą. Część swojej biografii ubarwiała – nie mówiła nigdy, że pochodzi z biednej rodziny Żydowskiej z Krakowa, nie wspominała, że wychowywała się w ciasnej klitce z gromadką rodzeństwa. Jej wykreowane dzieciństwo było szczęśliwe i miodem płynące.  Projektowała własną przeszłość, tak samo zgrabnie, jak robiła to z przyszłością.
Matka nauczyła ją dwóch zasad dbania o urodę- smarowania twarzy codziennie kremem według receptury  ich wujka oraz zasadę 100 pociągnięć włosów szczotką przed snem.
Dla Gitel (matki Heleny) dbałość o urodę była sposobem na utrzymanie mężczyzny oraz swoistą metodą sprawowania władzy nad innymi. Bo przecież, to zdobycie męża było najważniejszym krokiem w dorosłość jej córek tylko że, Helena nie chciała wychodzić za mąż, nawet za bogatego wdowca.  Kłóci się więc z rodzicami i postanawia jechać do rodziny w Australii.
 
 
Heleną Juliet,


była odkąd wsiadła na prom płynący do Australii, której szczerze nienawidziła. Wujek prowadził tam sklep, w którym Helena pracowała ponad siły za marne wynagrodzenie. Czasami nawet tego nie dostawała, bo przecież i tak miała dach nad głową i wyżywienie, więc minimum życiowe jak najbardziej zapewnione.
Australijki zaczęły podziwiać ją za mleczną cerę. Ich skóra była wiotka, pokryta przebarwieniami, bo wystawiały ją bez ochrony na promienie słoneczne. Helena za to dbała by nigdy się nie opalić- nosiła kapelusz z dużym rondem i zabierała ze sobą dużą parasolkę.Właśnie wtedy w Australii zdała sobie sprawę, że ma coś, co sprzeda się lepiej niż artykuły ze sklepu wujka. Poprosiła mamę, by dosłała jeszcze kilka słoiczków kremu. 
Salony piękności


Mikstura z ziół, esencja z migdałów i wyciąg z pewnego drzewa iglastego, taki był przybliżony skład pierwszego kremu Heleny- Valaze.  Dlaczego Valaze? Bo ciekawie brzmi!  Rubinstein reklamowała go jako produkt pochodzący z egzotycznych krajów (Polski!), aczkolwiek tak naprawdę wytwarzała go w Melbourne. Tutaj także zakłada swój pierwszy salon piękności.Krem  Valaze spotkał się z przychylnymi opiniami, reklamowała go nawet australijska gwiazda tamtego okresu – Nellie Steward. Podobno wybielił jej piegi!
Helena zaczyna podróżować- między innymi po Wiedniu i Paryżu. Tam spotyka się z autorytetami ze świata medycyny czy farmacji. Produkuje kolejne wersje kremu Valaze- dla cery tłustej i suchej, także toniki. Zainteresowała się masażem i gimnastyką. Jest żądna wiedzy i wszelkie nowinki wprowadza do swoich salonów piękności. Jakim zabiegom można się u niej poddać? Ano na przykład złuszczaniu naskórka, hydroterapii, elektrolizy, gimnastyce, masażom twarzy i ciała…
Ciekawostka: słynna skandalistka Colette, bardzo chwaliła sobie wizytę na masażach w salonie Heleny. Stwierdziła, że to święty obowiązek każdej kobiety. Dlaczego? Może z racji tego, że stosowano wtedy pobudzanie wibratorem, by zapobiegać kobiecej histerii.


Tylko upadłe kobiety się malują


W 1914 roku Helena przybywa do Nowego Jorku. Pierwsze co zauważa, to szare twarze jego mieszkanek. W owym czasie malują się tylko tzw. ,,kobiety upadłe” a cała reszta pudruje twarz ryżowym pudrem, by nikogo nie zgorszyć kolorem. Jedyne panie, które nie stronią od szminki to… sufrażystki. Czerwień jest ich znakiem rozpoznawczym, wkrótce stanie się też głównym kolorem w palecie barw Heleny.W 1946 doradza, jakie barwy pasują do danego typu urody.  Wyodrębnia nawet kobietę o siwych włosach, co w dzisiejszych zestawieniach kolorystycznych jest rzadkością!
 

Zamiłowanie do luksusu


Podobno na smutki najlepsze są zakupy. Z myślą tą szczególnie się nie zgadzam, aczkolwiek Helena była jej wielką fanką. Uwielbiała drogie kapelusze, buty, meble, zbierała dzieła sztuki. Jako jedna z pierwszych osób z towarzystwa rozmiłowała się w sztuce afrykańskiej. Wydawała masę pieniędzy, będąc przy tym skąpą. Wpisywała swoje ubrania w koszty firmy- przecież musiała się dobrze prezentować!Uważała, że zamiłowanie do luksusu może być także dobrym chwytem marketingowym. Mawiała, że kobiety nie kupią taniego kremu. I miała rację! Jej ekskluzywne produkty były oczkiem w głowie mniej zamożnych kobiet- ze słoiczkiem kremu do Heleny czuły się jak gwiazdy filmowe. Zresztą, puderniczki Heleny Rubinstein były projektowane przez tak wybitne osobistości jak Dali, któż by nie poczuł się luksusowo?



Na koniec dajemy Wam parę recept na idealny dzień według Heleny, w sam raz na weekend.


1.Przygotuj rano lekki posiłek, który będziesz spożywać pomiędzy kolejnymi zabiegami.


2. Pogimanstykuj się przed lustrem.


3.Zafarbuj włosy.


4.Ułóż je.


5.Oczyść twarz i nałóż na nią maseczkę.


6.Weź kąpiel z olejkiem ziołowym.


7.Zrób manikur i pedikur.


8.Zdrzemnij się by nieco odpocząć.


9.Ubierz się i poeksperymentuj ze swoim makijażem.


10. Dobierz dodatki. 



ŹRÓDŁA:
Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno, Fitoussi Michelehttp://www.najpiekniejsza.pl/uroda/skora-i-cialo/helena-rubinstein.html



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...