wtorek, 4 lutego 2014

Tramwaj zwany pożądaniem - rozważania


To, że jestem staroświecka, już wiecie. Swego czasu zasugerowano mi też, że lubię filmy przestarzałe, które już się nie obronią na ekranie. W  latach 50-tych, jeszcze były do zaakceptowania, ale teraz? Nie! Ich termin ważności już minął i to na tyle, że wszelakie obcowanie grozi wybuchami śmiechu, bądź ironicznym uśmiechem pod nosem. Przykładem takiego przeterminowanego dzieła miał być ,,Tramwaj zwany pożądaniem".


Herezja! 

,,Tramwaj zwany pożądaniem" to sztuka Tennessee Williamsa. Jego inne niezapomniane utwory dramatyczne to między innymi: Kotka na gorącym blaszanym dachu, Słodki ptak młodości, Szklana menażeria... i można by jeszcze chwilę tak wymieniać, ale po resztę zapraszam na Wikipedię, albo Filmweb ( z naciskiem na to drugie).  Twórczość Tennessee Williamsa ma to do siebie, że zarówno dobrze ją się czyta jak, i ogląda na dużym ekranie. Jakiś czas temu nawet wyszły tłumaczenia sztuk Williamsa, napisane bodaj przez Jacka Poniedziałka. Czytałam fragmenty ( nigdzie nie mogę znaleźć tej książki!) i już po urywku wiem, że są świetne, zatem jak ktoś ma okazję przeczytać, to niech to robi! Tyle słowem wstępu.

Uwielbiam Tramwaj zwany pożądaniem, bo nie przeszkadza mi teatralne aktorstwo. Ba, ja lubię przesadę, aczkolwiek nie uważam, by w tym filmie była ona rażąca. Największe obiekcje słyszałam odnośnie do gry Vivien Leigh, że za sztuczna jest, jakaś taka rozhisteryzowana, dziwna. Przecież Blanche tak została opisana! Jako postać żyjąca w świecie marzeń, iluzji, którą sama sobie wykreowała. Unosi się ona w zmyślonej bańce mydlanej i stara się zachować pozory. Jakże zatem można skrytykować przesadę Vivien Leigh, która jest zamierzona i idealnie oddaje istotę postaci?  

Erotyczne napięcie między Blanche a Stanleyem też jest wyczuwalne. I to jak! Ostatnimi czasy odświeżyłam sobie biografię Brando i trafiłam na jego wypowiedzi dotyczące Vivien. Podobno początkowo jej nie znosił, denerwowała go bowiem swoją przesadną uprzejmością, by potem zacząć jej pożądać. Skończyło się jednak tylko na fantazjach, bo Marlon nawet nie próbował zdobyć Vivien- tłumaczył to tym, że za bardzo cenił jej męża Laurenca Oliviera. Co jak co, na ekranie ta fascynacja jest widoczna i stanowi zresztą, główną oś dramatu.



Uwielbiam postacie, które tworzy Williams- z naciskiem na Blanche i Maggie ( z Kotki na gorącym blaszanym dachu). Blanche to osoba bardzo krucha, która nie jest w stanie zaakceptować życia takim, jakim jest. Ucieka zatem w świat fantazji. Kreuje swoją historię od nowa, nadaje inny sens pewnym zdarzeniom ze swojego życia. W przeciwieństwie do Stelli, nie potrafi ona ,,wżenić" się w inną społeczność. Blanche to dama z południa, a raczej kobieta, która próbuję się na taką damę kreować. Zataja swoją erotyczną przeszłość rozgrywającą w podrzędnych hotelikach, powód wyrzucenia z pracy jak i wymyśla sobie swoich dawnych adoratorów, w których to zdaje się nawet wierzyć. Jej spotkanie ze Stanleyem to moment zwiastujący tragedię. On jest pewnym siebie mężczyzną, który jako pierwszy odkrywa kłamstwa Blanche. W sposób brutalny próbuje dowiedzieć się prawdy i przebić się przez mur fantazji pani Dubois. Na próżno. To on jest bowiem, jest tą ostatnią kroplą, która przelewa czarę goryczy.

Stella pozostawiła Blanche i wybrała proste, acz stabilne życie u boku Stanleya. Nie interesowały ją losy Belle Reve, kolejne śmierci i tragedie, których świadkiem stała się Blanche. Odcięła się od tego. Nie zmarnowała swojej młodości w przeciwieństwie do siostry. Znalazła miłość i szczęście, podczas by Blache nie mogła pogodzić się z utraconym czasem. Młodością, która przeminęła i wstydem za ,,poprzednie" życie. 


,,Wyobraża sobie, że nadal jest uosobieniem południowej damy, kłamie sama przed sobą, udając, że jest lepsza od innych, co wzmaga jej poczucie winy i osłabia racjonalne myślenie. Blanche wie, jaka powinna być kobieta, lecz sama taka nie jest. Ponieważ nie potrafi żyć według ideału, musi zginąć” 
cytat z książki ,,Postać w dramacie" 




Stella i Blanche są jak ogień i woda. Stella kojarzy się ze wszystkim, co fizyczne, często wspomina o erotycznej relacji łączącej ją i Stanleya, o tym, że ledwie wytrzymuje jak nie ma go chociaż jedną noc. Blanche stara się swoje potrzeby seksualne ukryć, udawać niedostępną damę, przez co głównie cierpi. Pojawiają się tu zupełnie dwie różne mentalności jak, i podchodzenie do własnej seksualności, co zresztą często jest obecne w dramatach Williamsa. 



Dlaczego kocham ten film i widziałam go prawie 10 razy? Bo niesie ogromny ładunek emocjonalny, bo lubię jak film jest trochę teatralny, bo Vivien i Marlon są w swoich rolach niesamowici!

Kto nie widział- niech nadrobi. Jak mu się nie będzie podobało, to może to nawet napisać w komentarzu.

4 komentarze:

  1. Dziś obejrzałam na dużym ekranie. Nic a nic się nie starzeje! Aktorstwo wybitne. Też bardzo lubię ten film

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Gdzie można obejrzeć Tramwaj na dużym ekranie? Chętnie bym zobaczyła kolejny raz. Też uważam, że się nie starzeje, Aktorstwo- dużo by pisać, mamy tutaj ciekawe zestawienie aktorów bardziej teatralnych jak i tych związanych z ,,metodą". Wszystkich uwielbiam.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy tekst, pozwolił mi lepiej zrozumieć sens filmu. Ja uwielbiam tak "Kotkę..." Williamsa tak jak Ty "Tramwaj...".

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniały blog! Ja również ostatnio zakochałam się w starym kinie i jak opętana wyszukuję coraz to nowych pozycji, "Tramwaj..." zapisuję na mojej liście :)
    Zauważyłam, że 'przeterminowane kino' pozwala mi się uspokoić. Zaczęłam niewinnie od krótkometrażowego Fraknesteina z 1910r. i przepadłam :)
    Nie wspomnę o stylu retro, pin up...co prawda zdarza mi się przeplatać to z moim rockowym stylem bycia i raczej w tym kierunku będę podążać :) Chyba, że zwalczę wszelkie kompleksy i każdy dzień będzie sygnowany sukienką :D Na pewno będę śledzić tego bloga jak i e-vintage. Ogromna dawka inspiracji i kobiecości, dajecie wyczuć czytelnikom swoją autentyczność, pozytywną energię i niezwykłą pasję :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...