sobota, 30 marca 2013

Mildred Pierce


Na początku był James Mallahan Cain i jego powieść ,,Mildred Pierce". Cztery lata później powstał film o tym samym tytule z Joan Crawford w obsadzie. Rok 2011 zaproponował nam kolejną wariację na temat Mildred i jej córki Vedy w postaci pięciu odcinków mini-serialu emitowanego na kanale HBO.




UWAGA: Zdradzam pewne fragmenty fabuły, dlatego Ci, którzy jeszcze nie obejrzeli a nie lubią jak im się zdradza kluczowe wątki proszeni są o nie czytanie, dopóki nie obejrzą całości.


Wrażenia? Początkowe dwa odcinki przyniosły mi mieszane uczucia. Nie mogłam przekonać się do głównej bohaterki, która wydawała mi się wyzuta z emocji i najzwyczajniej w świecie nudna. Przyznam, że walczyłam ze sobą i myślą, by nacisnąć x i odpuścić. Dobrze, że tego nie zrobiłam! Dlatego, gdy ogarnie Was początkowe zwątpienie nie odpuszczajcie i obejrzyjcie do końca, bo naprawdę warto. Zapewniam.


Pewnego dnia mąż Mildred postanawia od niej odejść czyniąc ją tym samym słomianą wdową. Słomianą, bo łaskawy pan nie raczył opuścić zarówno jej i podołu ziemskiego. Nie! On wolał udać się do kobiety, z którą mu się dobrze grywało. Ot, taka to jego namiętność była. Mildred tym samym musi zastanowić się jak utrzymać dwójkę dzieci i samą siebie. Nie jest to zadanie łatwe zważając na czasy ( lata 30) i jej długą przerwę w życiu zawodowym na rzecz ogniska domowego.

Wszystko byłoby idealnie w momencie, gdy Mildred znajduje pracę a potem udaje jej się rozwinąć swoją karierę w gastronomi. Swoją drogą kluczowa tu jest pierwsza scena, która niejako zwiastuje kierunek, którym podąży. Chciałoby się powiedzieć: są pieniądze, jest związek, jest spełnienie, czego mogłoby tutaj brakować? Chociażby akceptacji córki Vedy.


Veda! Zarówno ta dziecinna grana przez Morgan Turner i ta nastoletnia mająca twarz Evan Rachel Wood nie ustaje w próbach poniżenia i przyćmienia Mildred. Początkowo nie odpowiada jej praca matki jako kelnerki, uspokaja ją jednak fakt, że kelnerowanie to tylko wprawka przed otworzeniem własnego interesu. Później smród restauracyjnych dań jest za mocny na jej arystokratyczny nos, mimo tego, że dzięki niemu może żyć na wysokim poziomie.

Mildred utwierdzała Vedę w jej byciu wyjątkową, stawiała ją na piedestale i dbała o jej każdą potrzebę, co sprowokowało w dziewczynie nienawiść do matki o każde niepowodzenie. Nie mogła znieść wmawiania jej talentu wirtuoza gry na pianinie, gdy kolejny nauczyciel wyśmiewał jej braki. Veda zarzucała matce, że jest taka jak ona- zwyczajna a to było rzeczą, której żadna z nich nie mogła znieść. 

Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Veda wyładowuje na swojej matce każdą pojedynczą frustrację. Mało interesuje ją fakt, że dla Mildred jest najważniejsza i ta zrobiłaby dla niej wszystko. Od dawien dawna nie pojawiła się postać, która wzbudziłaby we mnie takie uczucia jak Veda- zarówno podziw dla urody, z drugiej strony najzwyczajniejsze w świecie obrzydzenie, chociażby w momencie, gdy leżąc w łóżku mężczyzny Mildred paliła papierosa z ironicznym uśmiechem na twarzy.

Po co jej to było? By udowodnić, że należy jej się wszystko? By pokazać Mildred, że jej życie to tylko bańka mydlana, którą łatwo przebić? Cały sukces, który odniosła legł w gruzach. Mężczyzna, który był właściwie jej utrzymankiem zadał jej ostatni potężny cios zadając się z jej córką. Nie da się zaprzeczyć, że Mildred była naiwna w swojej dobroci, miała także tendencję do wybaczenia za wiele razy, dając się przy tym poniżać. Kilkadziesiąt godzin minęło odkąd obejrzałam ,,Mildred Pierce", ale do tej pory ciężko mi się uspokoić.

Evan Rachel Wood zagrała genialnie, w jej każdym spojrzeniu kierowanym w stronę Mildred czuć było wręcz namacalną nienawiść. Kate Winslet zachwyciła mnie w scenach końcowych- szczególnie w tej sypialni oraz, gdy biegnie za taksówką z Vedą i wykrzykuje jej wszystko co o niej myśli. To są jedne z tych nielicznych momentów w serialu, gdzie Mildred wybucha i przestaje być tą miłą ciepłą kluchą pozwalającą sobą pomiatać.

Podsumowując- obejrzałabym jeszcze raz. I raz! 

2 komentarze:

  1. Specjalnie nie doczytałam posta do końca, ale już wpisuję tytuł na listę "do obejrzenia" :) Dzięki za cynk!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przyjemny blog,miło się czyta notki:)Widać,że tworzony z ogromną pasją do dawnych lat!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...