1.Playboy
Wbrew obiegowym opiniom Marilyn nigdy nie pozowała dla Playboya a jedynie do kalendarza w 1949 roku. W późniejszych latach to wydarzenie wywołało skandal, z którego Marilyn wyszła obronną ręką mówiąc, że do pozowania zmusiła ją bardzo trudna sytuacja finansowa.
,, Parę lat temu, kiedy nie miałam pieniędzy na jedzenie i na mieszkanie, znajomy fotografik zaproponował mi, żebym pozowała nago do zdjęć, które miały się ukazać w kalendarzu artystycznym. Była tam jego żona, oboje zachowywali się bardzo miło, i zarobiłam pięćdziesiąt dolarów, których okropnie potrzebowałam. Czy naprawdę zrobiłam coś strasznego?"
2. Bielizna
Jaka bielizna? Marilyn bardzo często nie nosiła bielizny, by nie odznaczała jej się brzydko pod ubraniem.
3. Ulubieni muzycy
Mozart, Beethoven, Ella Fitzgerald, Louis Armstrong i Earl Bostick.
4. Ulubiona szminka Marilyn
Tylko marki Max Factor
5. Aukcje
Słynna biała sukienka ze ,,Słomianego wdowca" zaprojektowana przez Traville została wylicytowana za 4, 6 miliona dolarów w 2011.
6. Śniadanie u Tiffany'ego
To ona miała grać Holly: ,, Marilyn miała wielką ochotę zagrać Holly Golightly. Sama przygotowała sobie dwie długie sceny i odegrała je przed Trumanem, który stwierdził, że jest fantastyczna". Niestety wytwórnia miała nieco inną wizję głównej bohaterki- grzeczną i ciemnowłosą- Audrey Hepburn. ,, Paramount wystawił mnie do wiatru" podsumował Capote.
7. Ogródek
W ostatnich dniach swojego życia poświęcała wiele czasu na urządzanie mieszkania i dbanie o ogródek. Miała także w swoich zbiorach książki o tejże tematyce. Uwielbiała dbać o rośliny jak i przebywać na świeżym powietrzu.
8. Dbanie o ciało
Codziennie przed śniadaniem ćwiczyła z ciężarkami, uprawiała także jogging.
9. Styl
Prywatnie nie lubiła nosić olśniewających kreacji. Preferowała proste spodnie, swetry, gładkie bluzki i zwiewne sukienki.
10. Worek na ziemniaki
W 1952 pewien dziennikarz skrytykował styl Marilyn twierdząc, że już lepiej wyglądałaby w worku na ziemniaki. Minęło kilka dni i proszę! Oto Marilyn:
Bardzo ciekawe :) Pierwsze zdjęcie cudo!
OdpowiedzUsuńPomimo, że MM b. lubię to jednak nigdy nie przekonam się do "Sniadania u Tiffaniego".
Ostatnio natrafiłam na bardzo ciekawy dokument na onet vod: "Ciało Marilyn Monroe".
OdpowiedzUsuńFilm skupia się głównie na chorobach MM i jej problemach z lekami.
Widziałaś może?
Przed chwilą obejrzałam i niedługo napiszę coś więcej na ten temat :) Co jak co mimo tego, że program powielił parę mitów był interesujący- szczególnie podobały mi się wypowiedzi specjalistów omawiających daną przypadłość. Gdy czyta się biografie i trafia się na nazwy chorób, czasami mimo pewnej wiedzy człowiek nie zdaje sobie do końca sprawy jakie szkody się z nimi wiążą.
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na kolejny wpis o Marilyn :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, ze to Audrey zagrala w "Sniadaniu u Tiffaniego". Nie wyobrazam sobie MM jako Holly Golightly.
OdpowiedzUsuń